sobota, 15 listopada 2014

W odpowiedzi na oszczerstwa


Dziwny będzie to wpis. Nie powinien mieć w ogóle miejsca. Ale poczuwam się przymuszony przez oszczerstwa, które się pojawiają na mój temat. Trzeba powiedzieć w końcu dość! Nie dam pomiatać swoim imieniem ani imieniem ludzi, z którymi żyję. Jeżeli ktoś coś ma wobec mnie, to proszę się umówić, spotkać i powiedzieć. Pomówienia, zniewagi, oszczerstwa w polskim prawie karnym są objęte karą grzywny lub pozbawieniem wolności. Nie chciałbym korzystać z tego prawa.

Primo. W dniu 26 maja 2012 roku, przyrzekłem swojemu biskupowi posłuszeństwo.

Secundo. Nie znam powodu mojego przeniesienia ze Świebodzina do Zielonej Góry. Nie zostałem odwołany z parafii w Świebodzinie z powodu romansu i posiadania kochanki (lub jak to inne źródła podają dwóch kochanek). Bardzo proszę o niekalanie mojego dobrego imienia, na które pracuję swoją pracą i posługą najlepiej, jak potrafię. W sposób szczególny to słowo kieruję do osób, które rzucają oszczerstwa wobec mojej osoby, narażając mnie na utratę zaufania wśród wiernych. Oświadczam, że nie miałem i nie mam kochanki!

Tertio. Z dniem 29 listopada br. dekretem bp. Tadeusza Lityńskiego zostaję zwolniony z funkcji wikariusza w parafii pw. Św. Stanisława Kostki w Zielonej Górze i skierowany z dniem 30 listopada br. do pracy duszpasterskiej w parafii pw. Św. Stanisława Kostki w Sulechowie.

Quarto. Wbrew krzywdzącej opinii wypowiedzianej przez niektórych braci kapłanów oświadczam, że nie jestem skłócony ze swoim Księdzem Proboszczem i nie wygania mnie z parafii. Wręcz przeciwnie, nasza relacja jest bardzo pozytywna. Dziękuję Księdzu Proboszczowi Krzysztofowi za tak życzliwe przyjęcie mnie w parafii, za stworzenie prawdziwie braterskiej kapłańskiej wspólnoty. Przeniesiony zostaję tylko i wyłącznie decyzją i wolą biskupa.

Quinto. Dziękuję już dziś wszystkim obecnym parafianom z Zielonej Góry za współpracę i zaufanie, jakim mnie obdarzyliście. 

Sexto. Proszę o modlitwę!

1 komentarz:

  1. Swojego czasu niektórzy blogerzy, co sami są amatorami w tym co robią, pisali, że jestem niewiarygodna w tym vo piszę. Dla nich najlepiej jakbym usunela bloga. Inni zas, że super blog i tak 3mać. Uznałam, że nie da się wszystkim dogodzić i mam gdzieś co piszą hejterzy. Robię swoje i to co lubię. Nie zrezygnuje z pisania bloga. Mam za silny charakter, by tak lłatwo się poddawac. A zdanie rodziny i przyjaciół sa dla mnie najważniejsze i podtrzymują na duchu. Trzymam kciuki za księdza, bo prawda zawsze zwycięża i Ci hejterzy w Księdza przypadku też niech pilnują swojego życia, bo z pewnością nie są aż tak nieskazitelni w tym co robią. Życzę samych dobrodziejstw - będzie OK. Pozdrawiam serdecznie, Ania M

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję za komentarz!