Jestem latoroślą w winnicy Pana... Czy przynoszę w ogóle jakiś owoc? Może tylko wyciągam życiodajne soki? Panie, przecież wiem... tak dobrze to wiem, że nie potrzebujesz takich, co to tylko na siebie spoglądają... Daj mi tę łaskę, Panie, abym owoc coraz obfitszy przynosił...
Powiedziałeś Panie: "Wy już jesteście czyści dzięki słowu, które wypowiedziałem do was". Niech Twoje słowo, Panie, oczyszcza mnie z egoizmu, walki o swoje, niech uczy mnie pokory, rezygnacji ze swojego. Daj mi tę łaskę, mój Jezu, abym umiał trwać w Tobie jako w winnym krzewie. W krzewie winnym każda latorośl czerpie odpowiednią ilość soków. Czemu więc czasem chcę zagarnąć dla siebie więcej? Ucz mnie, Panie cierpliwości, abym umiał czekać na wydanie owocu i abym czekając, nie zniechęcał się do dalszej pracy.
Powiedziałeś Panie: "[...] poproście, o cokolwiek chcecie, a to wam się spełni". Panie, gdybym wierzył, gdybym trwał w Tobie i przyjmował Twoje słowa i według nich postępował, mógłbym prosić o cokolwiek Ciebie, a to by się spełniło... Jezu, wierzę, zaradź memu niedowiarstwu!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Dziękuję za komentarz!