"Moja córeczka dogorywa, przyjdź i połóż na nią ręce, aby ocalała i żyła"
Jair idzie wprost do Jezusa, aby Jego samego prosić o wsparcie i pomoc w trudnej dla siebie chwili. A dziś? Współczesny Jair działa przeciwnie - nie idzie do Jezusa po pomoc, bardzo często nie idzie nawet do wykształconych lekarzy, lecz szuka pomocy u magów XXI wieku. Idzie więc człowiek do wróżki, aby dowiedzieć się ile życia jeszcze pozostało... idzie do bioenergoterapeuty, bo bioprądy ponoć leczą... idzie do uzdrawiaczy i zaklinaczy, aby tam szukać pomocy... sięga po homeopatię, bo to naturalne i nieszkodliwe... wykonuje magiczne rytuały, bo niby to działa... sięga po przedmioty, dziwne specyfiki i tak dalej, i tak dalej... Na końcu, gdy się przekona, że nic z tego nie skutkuje, idzie do Boga, w myśl zasady "gdy trwoga, to do Boga".
A przecież dla człowieka wierzącego pierwszym punktem zatrzymania powinien być Bóg, Jezus Chrystus, który dał sakramenty, aby umacniały i uświęcały, aby prowadziły do zbawienia. Jair wybrał dobrą drogę - zgłosił się najpierw do Boga samego. A ja? Do kogo idę z moimi problemami?
Pan umocnił Jaira, umacnia i mnie: "Nie bój się, tylko wierz". Czy wierzę Tobie, Panie dostatecznie, aby doświadczyć cudu w moim życiu?
"Ja wiem, w Kogo ja wierzę, stałością duszy mej...
Ja wiem, w Kim mam nadzieję, gdy słabnie ducha moc".
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Dziękuję za komentarz!