Każdy człowiek chce być szczęśliwy.
Pełnie szczęścia człowiek wierzący odnajduje w Bogu, jednak dziś wielu
poszukuje źródła szczęścia w płytkich, łatwych przyjemnościach. Oto mamy ciągłą
walkę o zaspokojenie własnych potrzeb, dbanie tylko o siebie. I oto mamy dziś
nieuporządkowane relacje pozamałżeńskie, zdrady i poszukiwania szybkiej
miłości. Oto więc mamy bieg za szczęściem – złudnym szczęściem. Dlatego dziś
tak bardzo wszyscy potrzebujemy powrotu do źródła prawdziwego szczęścia – do
Jezusa Chrystusa.
Nawet, kiedy jesteśmy utrudzeni i
obciążeni naszą codziennością, możemy przyjść do źródła i pokrzepić się w
swojej słabości. Aby każdy człowiek miał dostęp do nieskończonego źródła
szczęścia, Chrystus zostawił nam Swoje Ciało.
Eucharystia jest „źródłem i zarazem szczytem całego życia chrześcijańskiego”. Dziś idziemy w procesji ulicami naszych miejscowości, niosąc ze sobą Najświętsze Ciało Jezusa
Chrystusa. „Zróbcie Mu miejsce, Pan idzie z nieba, Pod przymiotami ukryty
chleba. Zagrody nasze widzieć przychodzi i jak się dzieciom Jego powodzi”.
Chrystus chce zobaczyć jak się nam żyje, jak mieszkają Jego
bracia i siostry, jak im się powodzi. Chrystus idzie naszymi ulicami, aby
nam błogosławić, aby umocnić nasze życie, aby nas pokrzepić.
Ale
przecież Jezus zostawił Swoje Ciało, abyśmy tym Ciałem mogli się karmić. Nie ma
innego pokarmu, które nakarmi nasze ciało i naszą duszę. Jezus zostawił nam
Swoje Ciało z miłości do nas, abyśmy mieli już tu na ziemi zapowiedź życia
wiecznego. „Kto spożywa Moje Ciało i Krew Moją pije, ma życie wieczne, a Ja Go
wskrzeszę w dniu ostatecznym”. Czyż to nie jest szczęście dla chrześcijanina,
dla katolika, dla mnie i dla ciebie? Zbliżmy się więc w pokorze i niskości,
wielbiąc Boże oblicze skryte w białej Hostii. Zapragnijmy nieustannego trwania z Jezusem.
Powiedzenie głosi, że stajemy się
tym, co jemy. Przekładając to na życie duchowe: karmiąc się Ciałem Jezusa –
stajemy się Jezusem. Oczywiście nie dosłownie. Ale Jego Ciało umacnia nas w
postępowaniu jak On. Karmiąc się Ciałem uczymy się od Jezusa, jak być lepszymi.
On sam pomaga nam wytrwać w dobrem, pomaga nam czynić dobro, a zaniechać zło.
Uświęca nas i daje nam pewność, że szczęście można osiągnąć poprzez zażyłą
przyjaźń z Bogiem.
Dziś tak wiele pięknie udekorowanych okien, dziewczynki sypiące kwiaty dla Pana Jezusa,
feretrony i ołtarze na procesji. A nasze serca? Czy są gotowe na przyjecie Jezusa. On nas upomina: „Kto zaprze się Mnie przed ludźmi, tego zaprę się i Ja przed
Ojcem”.
Potrzebujemy jako katolicy swojego
miejsca w przestrzeni publicznej, społecznej; potrzebujemy naszego katolickiego
głosu, aby wszystkim nieustannie przypominać o prawdziwym źródle szczęścia.
Jezus pokornie czeka ukryty w milczącej Hostii, przemawia przez nas, przez
nasze usta, nasze czyny, nasze życie.
Jak więc mówię o Kościele, o ludziach
Kościoła, jak świadczę, że jestem wyznawcą Boga, który żyje?
Niech w zadumie nad Bożym Ciałem pomoże nam Hymn św. Tomasza z Akwinu.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Dziękuję za komentarz!