sobota, 13 kwietnia 2019

Jezus - Serce - Kazanie pasyjne


„Jezus[…] rzekł: ‘Dokonało się!’ I skłoniwszy głowę, oddał ducha” – tak ostatnie chwile ziemskiego życia Jezusa relacjonuje Jan Ewangelista. A za chwilę, jako jedyny, dodaje, co się działo z ciałami skazańców po śmierci. „Przyszli więc żołnierze i połamali golenie tak pierwszemu, jak i drugiemu, którzy z Nim byli ukrzyżowani. Lecz gdy podeszli do Jezusa i zobaczyli, że już umarł, nie łamali Mu goleni, tylko jeden z żołnierzy włócznią przebił Mu bok, a natychmiast wypłynęła krew i woda”. Przebity bok Jezusa utożsamia się z Jego przebitym sercem, z którego popłynęły krew i woda – symbole sakramentów, szczególnie zaś Eucharystii. 
Określenie hesed oznacza miłosierdzie, które jest jak skała, która nawet nie drgnie, gdy wokół dzieją się różne rzeczy. Bóg jest Tym, do którego możemy zawsze wrócić. Szczególnym czasem powrotu jest Wielki Post. Możemy – niczym marnotrawny syn – wrócić do Ojca i zostać na nowo przyjęci na tych samych zasadach i z tą samą miłością jak przed odejściem.

Każdemu zapewnie, jak tu jesteśmy, serce kojarzy się z organem ludzkim, odpowiedzialnym za przepompowywanie krwi niosącej tlen i składniki odżywcze do wszystkim komórek organizmu. Serce kojarzy nam się z EKG, z zawałem, chorobami czy wadami, a w końcu z przeszczepem.
Młodzi – chłopak czy dziewczyna – wzajemnie „walczą” o swoje serca. Mawiamy, że ktoś ma serce z kamienia, inny serce zimne jak lód. A o jeszcze innym człowieku powiemy, że ma otwarte serce, gołębie serce, gorące serce… Jedno serce, a tak wiele znaczeń w naszym życiu.
W tradycji hebrajskiej serce oznacza wnętrze człowieka, zawiera jego myśli, wspomnienia, zamiary i decyzje. Serce jest miejscem osobowości człowieka, w którym zawiera się prawo niepisane i wolna wola człowieka. Często serce utożsamiane jest z sumieniem, miejscem spotkania Boga z człowiekiem. Na kartach Pisma Świętego najczęściej serce występuje w swoim znaczeniu przenośnym, oznaczającym owe wnętrze człowieka.
Chrystus, który jest prawdziwym Bogiem, jest także prawdziwym człowiekiem, w którym bije serce jako organ. Jezus posiada szczególne serce, które potrafi miłować każdego człowieka, bez względu na jego życie. Jezus kocha każdego z nas, dlatego dał się przybić do krzyża, dlatego Jego serce zostało tak wyniszczone przez mękę.
W dobrze znanej nam pieśni śpiewamy: „Serce Twe, Jezu, miłością goreje, Serce Twe w ogniu miłości topnieje, a nasze serca zimne jak lód, i próżny zda się Twej męki trud”. Czy na pewno zbawczy trud pasji Jezusa Chrystusa jest zbędny, bez sensu? Może wydawać się, że tak, bo człowiek nie jest w stanie odpowiedzieć na tak ogromny dar miłości. Boże serce doznaje od nas nieustannie wzgardy i niewdzięczności przez grzechy, które popełniamy.
Serce Jezusa jest więc symbolem tej ogromnej miłości, jaką Bóg obdarował każdego z nas. Przez wieki Jezus poświadczał tę miłość swoimi objawieniami i działaniem. W roku 1675 Jezus ukazał się ze swoim Sercem świętej Małgorzacie Marii Alacoque. Jezus żądał, aby ustanowić w piątek po oktawie Bożego Ciała święto ku czci Jego Serca. Stało się tak dopiero w 1856 roku, a wcześniej o sto lat, ustanowiono to święto w Polsce na prośbę biskupów. Myślę, że warto tu zaznaczyć, że w naszej ojczyźnie naród trzykrotnie poświęcał się opiece Serca Jezusowego, dziękując za wszelkie dobrodziejstwa i prosząc o dalszą opiekę.
Inną świętą, której Jezus mówił o swoim Sercu, jest święta siostra Faustyna Kowalska. Można powiedzieć, że dla niej Jezus pozostawił to, co najważniejsze – ukazał jej swój najpiękniejszy przymiot, jakim jest miłosierdzie. Pojęcie „miłosierdzie” oznacza w dawnej polszczyźnie „miłe serce”.
Hebrajski termin hesed, jakim oznaczano miłosierdzie, wyraża wzajemną miłość osób pozostających sobie absolutnie wiernymi. Można by rzec, że jest to mocne, fundamentalne określenie miłości, posiadającej konkretne zobowiązania co do drugiej osoby. Bóg jest Tym, który dochowuje wierności, nawet gdy my jej nie dochowujemy.
Drugi hebrajski termin określający miłosierdzie – rahamim to przywiązanie jednego stworzenia do drugiego, jest to pełna uczucia miłość, delikatna i wrażliwa jak miłość matki. Warto tu zaznaczyć, że owe pojęcie wywodzi się od rehem, co oznacza matczyne łono. Wyraża się poprzez konkretne działania na rzecz osób znajdujących się w trudnej sytuacji lub w przebaczaniu urazów.
Bóg jest Tym, który darzy nas swoim miłym sercem, do którego wszyscy możemy przylgnąć, przy którym chcemy odpoczywać i nabierać sił na kolejne dni naszego życia. W końcu Bóg jest tym, który działa w naszym życiu, kiedy czegoś nam potrzeba. Wystarczy, że będziemy ufali w Jego Słowa i wypełniali Jego przykazania, że będziemy trwać wiernie przy Nim jak przy Miłosiernym Ojcu. Jest to możliwe, jeśli w pełni ufamy Bogu i chcemy podejmować Jego wolę w naszym życiu. Nie zawsze łatwą, ale niosącą dla nas pożytek.
Każdego dnia odpowiadamy na miłość Boga poprzez miłość do drugiego człowieka. Wielu z nas każdego dnia służy sobie wzajemnie w miłości, dzieląc się swoim sercem, swoim wnętrzem. Rozmawiałem niegdyś z moją starszą znajomą, schorowaną, podpierającą się na kuli. Zapytałem się, po co codziennie jeździ na drugi koniec miasta, a w odpowiedzi usłyszałem od niej, że codziennie odwiedza swoją przyjaciółkę, z którą zna się już blisko czterdzieści lat. Powiedziała, że ona ma gorzej, bo nie wstaje, nie może chodzić, a póki ona daje radę, to chce jej pomagać. To nie kosztuje zbyt wiele – mówiła, wystarczy posiedzieć, powspominać, porozmawiać, czasem zrobić zakupy, sprzątnąć czy uprać… Zawstydziła mnie, bo wolałbym w tym czasie przesiedzieć przed monitorem komputera. I pewnie wielu z nas tu obecnych wolałoby zostać przy swoim ulubionym serialu czy zajęciu… Cóż, wielu zostało w domach, a przecież Wielki Post zachęca nas do gorliwszej modlitwy, do konkretnych postanowień, do postu i jałmużny, do dzielenia się – nie tylko tym, co posiadam, ale także swoim czasem i zdolnościami. Miłość jest wymagająca, miłość każe nam opuścić nasze wygodne życie i zrobić coś, czego być może nie chcemy. A wszystko z miłości i w miłości… i dla Miłości, jaką jest Bóg.
Kiedy siostra Faustyna przebywała w płockim klasztorze, wieczorem 22 lutego 1931 roku ujrzała Jezusa: „Kiedy byłam w celi, ujrzałam Pana Jezusa ubranego w szacie białej. Jedna ręka wzniesiona do błogosławieństwa, a druga dotykała szaty na piersiach. Z uchylenia szaty na piersiach wychodziły dwa wielkie promienie, jeden czerwony, a drugi biały.[…] Po chwili powiedział mi Jezus: ‘Wymaluj obraz według rysunku, który widzisz, z podpisem: Jezu, ufam Tobie. Pragnę, aby ten obraz czczono najpierw w kaplicy waszej i na całym świecie” (Dz. 47).
Bardzo dobrze znamy ten wizerunek Chrystusa. Obraz przedstawia Jezusa zmartwychwstałego, który niesie nam pokój. Dwa promienie symbolizujące krew i wodę, które wydostają się z serca. Na obrazie jednak serce jest niewidoczne. Te dwa momenty – męka i śmierć oraz zmartwychwstanie Jezusa ukazują nam pełnię Bożej miłości; miłości, która ocala.
W innym miejscu Jezus powiedział do Świętej takie słowa: „W Starym Zakonie (mowa tu o czasach sprzed narodzenia Jezusa) wysyłałem proroków do ludu swego z gromami. Dziś wysyłam ciebie do całej ludzkości z moim miłosierdziem. Nie chcę karać zbolałej ludzkości, ale pragnę ją uleczyć, przytulając ją do swego miłosiernego serca” (Dz. 1588). Siostra Faustyna stała się dla świata – jak nazywa ją Jezus – sekretarką miłosierdzia. Przekazała światu prawdę o niewyczerpanym źródle miłości. Jezus także nakazał, aby zrobiła wszystko, by w pierwszą niedzielę po Wielkanocy ustanowić w Kościele Święto Miłosierdzia. Dopiero Jan Paweł II ustanowił to święto w roku 2000. W tym dniu czytany jest fragment wyjęty z Ewangelii według świętego Jana o przyjściu Jezusa zmartwychwstałego do uczniów. Nie był wtedy w Wieczerniku obecny Tomasz, do którego Jezus przychodzi kolejnym razem. Papież Benedykt jeszcze jako kardynał w jednej ze swoich książek pisał: „Wszyscy jesteśmy Tomaszami, niedowiarkami; ale podobnie jak on, wszyscy możemy dotknąć otwartego Serca Jezusa oraz[...] stanąć przed Logosem. Tak więc kierując nasze ręce i oczy ku Sercu, możemy wyznać naszą wiarę: Pan mój i Bóg mój!”. Niewątpliwie Serce Jezusa, które na krzyżu zostało przebite włócznią, jest dla nas darem, z którego płynie miłosierdzie.
W innym miejscu Jezus powiedział do siostry Faustyny: „Otworzyłem swe serce jako żywe źródło miłosierdzia, niech z niego czerpią wszystkie dusze życie, niech się zbliżą do tego morza miłosierdzia z wielką ufnością” (Dz. 1520). Te słowa Jezusa pokazują nam, co fascynującego jest w Jego sercu. Odpowiedź znamy – to miłosierdzie, z którego czerpać możemy życie. Z Jezusowego Serca wypływa krew i woda. Woda symbolizuje oczyszczenie, krew natomiast daje życie duszy. Każdy z nas może zanurzyć się w miłosierdziu Bożym, aby oczyścić swoją duszę i na nowo znaleźć życie Boże. Możemy to czynić ilekroć zachodzi potrzeba. Ile razy zbrudzimy się grzechem, tylekroć możemy obmyć się w łasce miłosierdzia w sakramencie pokuty i pojednania. Jezus czeka na nas zawsze. Tak bardzo nas kocha. Tak pokorna jest Jego miłość, że mimo wciąż wystawiania ją na próbę, jest coraz silniejsza.
Dlaczego Serce Jezusa pełne miłosierdzia jest dla nas tak ważne? Kardynał Ratzinger trzydzieści lat temu napisał: „W Sercu Jezusa jest istota chrześcijaństwa. Wyraża ono wszystko — to wszystko, co jest prawdziwie nowe i rewolucyjne w Nowym Przymierzu. To Serce przemawia do naszych serc. Zachęca nas do rezygnacji z jałowych wysiłków myślenia o samych sobie i do uczestnictwa w zadaniach wypływających z miłości, do powierzenia się Jemu i z Nim, by odkryć pełnię jedynej miłości, która jest wieczna i podtrzymuje świat”. Te słowa obecnego papieża najlepiej ukazują sens Jezusowego Serca.
„Serce Jezusa – pisał ks. Jan Twardowski – jest jak niewyczerpane źródło. Można z Niego czerpać mało, więcej i bardzo wiele. Wszystko, cokolwiek z Niego czerpiemy, jest nam potrzebne. Możemy nachylić się nad źródłem, uklęknąć i nawet nie kubkiem, ale ręką albo poskładanym okręcikiem z papieru zaczerpnąć trochę wody, zwilżyć spieczone usta i ochłodzić się. Jeżeli zbliżymy się do Jezusowego Serca jak do źródła - zanurzymy lekko rękę w otchłani Serca, na pewno znajdziemy ulgę. Jeżeli zbliżymy się do Jezusowego Serca jak do potoku - wykąpiemy się, obmyjemy z grzechu, cierpienia, choroby i odzyskamy czystość duszy. Można zbliżyć się do Jezusowego Serca jak do gorzkiego morza i z głębiny wydobyć coś bardzo trudnego do przyjęcia, i wtedy najsłodszy Jezus może wydać się najbardziej gorzki. Ale razem z gorzkim doświadczeniem wydobędziemy coś jeszcze – moc przetrwania i siłę, by pokochać wolę Bożą”. Każdy może się więc zbliżyć. Każdy po swojemu.``


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Dziękuję za komentarz!