Podczas dzisiejszej drogi krzyżowej przechodząc przy jednej ze stacji stałem się świadkiem rozmowy dziecka (może 3-4 latka) z mamą. Chłopiec pytał się "co to jest?" - wskazując na krzyż niesiony przez ministranta. Mama dzielnie odpowiedziała, że to krzyż i krótko wyjaśniła, że na nim jest taka figurka przedstawiająca Pana Jezusa. Ale chłopiec drążył dalej temat. Zapytał: "A co on tam robi?". Znów mama odpowiedziała synkowi. Po czym padło kolejne pytanie: "A dlaczego on umarł?". Odpowiedź mamy była dla mnie zaskakująca: "BO BYŁ DOBRY". Dalszego ciągu rozmowy nie słyszałem, bo poszliśmy dalej.
Byłem mile zaskoczony odpowiedziami owej kobiety. A ta ostatnia usłyszana jakoś najbardziej zapadła mi w pamięci. Faktycznie: Jezus był dobry, dlatego zginął. Co więcej: był lepszy od ówczesnych mądralińskich - faryzeuszów i uczonych w Piśmie. Był lepszy, ponieważ żył miłością i był Miłością. Przecież stając przed Piłatem, lud zaczął żądać uwolnienia Barabasza. A Barabasz był przecież złoczyńcą, był kimś złym. A Jezus? On był tak dobry, że Jego dobroć dotykała wielu. Umarł, bo był dobry, bo swoim życiem pokazywał, że liczy się każdy człowiek. Tacy mamy być i my. Choć nie jest to czymś łatwym, na pewno jest czymś pięknym.
Bycie dobrym to zadanie dla każdego człowieka. I dodam jeszcze parafrazując słowa bł. Jana Pawła II, że zadaniem każdego człowieka jest świętość. Do tego przecież Bóg nas stworzył i w śmierci Syna Jezusa Chrystusa odkupił, abyśmy dążyli do świętości. I tego życzę sobie i wam - życzę ciągłego dążenia do świętości. Realizować można ją w codzienności i w najbardziej ruchliwym czasie...
Nie dam rady więcej, bo oczy mi się kleją. Pewnie jutro coś napiszę...
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Dziękuję za komentarz!