sobota, 6 września 2014

Żółta czy czerwona kartka?

Nie jestem zagorzałym fanem piłki nożnej, nie znam szczegółowo zasad gry. Ale wiem, że żółta karta to ostrzeżenie, upomnienie! A potem przychodzi czas na czerwoną, co już nie jest upomnieniem, a wydaleniem z gry! W codziennym życiu dajemy mnóstwo żółtych i czerwonych kartek, ale czy o to chodzi? 
Źródło: http://bi.gazeta.pl/im/7/3795/z3795177Q,Czerwona-kartka.jpg

Dzisiejszy fragment pochodzi z Ewangelii według św. Mateusza (Mt 18, 15-20). Jezus porusza kwestie braterskiego upomnienia. Co się dzieje w naszych sercach, gdy nasz brat, brat w wierze popełnia jakieś zło wobec nas? Zdaje się, że zazwyczaj w sercu rodzi się gniew i wyrzut: "Jak on mógł mi to zrobić?". A Jezus mówi: "idź i upomnij go w cztery oczy". Wiemy dobrze, że nie łatwo nam kogokolwiek upominać. Ale jest nam to niezwykle potrzebne, bo jak mówi Jezus, jeśli upomniany nas usłucha, to się go pozyska dla siebie. Potrzebne jest tu jednak wzajemne zaufanie i przede wszystkim zejście z własnego tronu. Upominający musi zejść z tronu, aby nie wywyższać się i swym upomnieniem nie zranić swego brata. A upomniany musi zejść z tronu i zrozumieć swój błąd, swoje złe postępowanie, zachowanie. 
 A co, jeśli brat nie posłucha mnie i mojego upomnienia? Jezus mówi, by wziąć ze sobą jeszcze jednego lub dwóch i pójść do "złego" brata grupą. Czasem trzeba, by kilka osób tej jednej mówiło to samo. I czasem ktoś posłucha tej grupy i opamięta się. I powróci z niewłaściwej drogi. 
A jeśli i tym razem mój brat nie posłucha i dalej będzie czynił zło? Wtedy już pozostaje donieść Kościołowi, a więc wspólnocie i jej przełożonym. Jeśli taki człowiek nie posłucha nawet Kościoła, to - Jezus mówi - "niech ci będzie jak poganin, jak celnik". Żydzi wyłączali takich spośród siebie, nie chcieli z nimi mieć nic wspólnego.  
Dziś tego brakuje! Mówimy sobie już po pierwszej nieudanej próbie zwrócenia uwagi, że z czasem się ktoś zmieni. I sami się tak mamimy, że ktoś się zmieni. Oj, jak często się tak oszukujemy. Trzeba więc modlić się o odwagę do upominania, ale również o to, żebyśmy potrafili przyjmować upomnienia innych. Gdy pozyskamy swojego brata i wspólnie wołać będziemy do Boga, to On da nam to, o co wspólnie i zgodnie będziemy prosić. I ostatnia dzisiejsza myśl zawarta w perykopie. "Bo gdzie są dwaj albo trzej zebrani w imię moje, tam jestem pośród nich" - im częściej gromadzimy się w imię Jezusa, tam dosłownie jest On sam. Przychodzi, by budować naszą jedność, naszą wspólnotę. Sami zbyt wiele nie zdziałamy, tylko, gdy jesteśmy razem, możemy mieć wszystko! 
Panie Jezu, daj nam nowe siły do budowania jedności i prawdziwej wspólnoty, gdzie będziemy wzajemnie za siebie odpowiedzialni. Daj nam więcej miłości, byśmy nie chcieli wyrzucać kogoś, kto nam zawadza, przeszkadza. Ale daj nam miłość wobec nich, byśmy w tej miłości potrafili przebaczać! 
Dobrej niedzieli i błogosławionego tygodnia!

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Dziękuję za komentarz!