„Od
Kajfasza zaprowadzili Jezusa do pretorium[…] Piłat wyszedł na
zewnątrz i rzekł: ‘Jaką skargę wnosicie przeciwko temu
człowiekowi?’. W odpowiedzi rzekli do niego: ‘Gdyby to nie był
złoczyńca, nie wydalibyśmy go tobie”.
Poncjusz
Piłat był prokuratorem Judei. Swoją funkcję pełnił przez
dziesięć lat, w czasie których wielokrotnie dał się poznać jako
wróg Żydów. Robił wszystko, by uprzykrzyć im życie. Żydzi,
którzy już wydali na Jezusa wyrok, tym razem chcieli skorzystać z
nienawiści Piłata względem ich narodu.
W
drugiej części swojej książki „Jezus z Nazaretu”, kard. Józef
Ratzinger pisze: „Jezus został uznany za winnego popełnienia
bluźnierstwa – przestępstwa, za które przewidziana była kara
śmierci. Ponieważ jednak orzekanie kary śmierci było zastrzeżone
Rzymianom, dalszy ciąg procesu musiał się odbyć przed Piłatem i
w związku z tym na pierwszy plan musiał się wysunąć polityczny
aspekt orzeczenia winy”.
Kiedy
przyprowadzono do Piłata Jezusa, przesłuchuje Go, a nie znajdując
w Nim winy, chce wypuścić na wolność. Przekupiony zaś tłum
skanduje o wyrok śmierci. Piłat został postawiony między –
przysłowiowym – młotem a kowadłem. Jeśli zwolni Jezusa, straci
szansę na polityczny awans. Jeśli Go skaże – wyda niesłuszny
wyrok, skazując niewinnego na śmierć. W rozmowie Piłat rzekł do
Jezusa: „Cóż to jest prawda?”. „Ja się na to narodziłem i
na to przyszedłem na świat, aby dać świadectwo prawdzie” –
powie Jezus do Piłata. Chrystus przez całe swoje życie był wierny
prawdzie i zapłacił za to życiem. Co więcej, mówił o sobie, że
jest Prawdą. Postawa Jezusa jest inna niż dotychczasowych
oskarżonych: nie rzuca mu się do nóg, nie błaga o litość, nie
zaklina się, że jest niewinny. Milczy na przedstawiane mu zarzuty.
Tak jest i dziś, gdy my – ludzie XXI wieku przychodzimy do Boga i
oskarżamy Go za nasze niepowodzenia, nasze trudności, nasze
słabości, choroby, biedę czy cierpienie. Oskarżamy Boga za rzeczy
wielkie. Wciąż obrzucamy Go pytaniem „dlaczego?”… A On?... A
Bóg czeka na nas w pokornym, niewielkim chlebie. I tak jak w
pretorium przed Piłatem – tak milczy i dziś. Nie wyrzuca nam, ile
to razy obiecywaliśmy poprawę z naszych grzechów, ile razy
mówiliśmy, że to czy tamto więcej się nie powtórzy. Ile razy
nie byliśmy świadkami prawdy.
Współczesny
świat jest światem, w którym nie wiadomo, gdzie jest prawda i kto
ma rację. Jesteśmy ciągle okłamywani przez media, polityków,
niekiedy okłamujemy samych siebie. Dziś stało się już
powszechnym, że młodzi okłamują dorosłych, a dorośli –
młodych. Dziś stało się normalnym, że trzeba oszukać państwo
przy płaceniu podatków i robić wszystko, by samemu żyło się jak
najlepiej.
Boimy
się stanąć w prawdzie, bo prawda często boli. Boimy się
powiedzieć drugiemu tego, co może popsuć relacje międzyosobowe.
Bardzo często słyszę słowa, że dziś nie warto być uczciwym,
nie warto być szczerym, nie warto mówić prawdy i żyć zgodnie z
prawdą. I wtedy słyszę wyjaśnienie, że dziś trzeba oszukiwać i
kombinować, żeby w życiu coś osiągnąć.
Wielu
współcześnie buduje swoje życie na kłamstwie, a z naszego języka
ucieka coraz bardziej pojęcie kłamstwa. Raczej powiemy, że ktoś
jest zaradny, że jest sprytny, ale nie powiemy, że kłamie. Bardzo
szybko takich ludzi, a może i samych siebie – usprawiedliwiamy.
Kłamstwem karmimy się każdego dnia. A przecież – jako
chrześcijanie – mamy być świadkami prawdy.
„Ja
nie znajduję w nim żadnej winy” – powiedział Piłat, a
ostatecznie umywa ręce – ten, który miał stać na straży prawa
godzi się na jawną niesprawiedliwość za cenę “świętego
spokoju”; dla niego liczy się ten, kto jest silniejszy, kto ma
władzę (zwłaszcza nad nim).
Być
świadkiem prawdy i żyć prawdą nie jest łatwo. Wiele osób
traciło pracę, dobytek, a niekiedy życie za prawdę. Wszystko
dlatego, że byli stróżami prawdy, która jest tylko jedna. Wiele
osób w historii naszego kraju cierpiało z tego powodu. Chyba jednym
z najbardziej znanych Polaków jest bł. ks. Jerzy Popiełuszko, o
którym w homilii podczas mszy beatyfikacyjnej arcybiskup Amato
mówił: „Ksiądz Jerzy nie uległ pokusie, by żyć w tym obozie
śmierci. Przy pomocy jedynie duchowych środków, takich jak prawda,
sprawiedliwość oraz miłość, domagał się wolności sumienia
obywatela i kapłana. Lecz zgubna ideologia nie znosiła światła
prawdy i sprawiedliwości. Dlatego ten bezbronny kapłan był
śledzony, prześladowany, aresztowany, torturowany a ostatecznie
brutalnie związany i, choć jeszcze żył, został wrzucony do
wody”.
Oddał
życie za prawdę. Sam często mawiał, że „prawda kosztuje dużo,
lecz wyzwala.” Posłuchajmy, co o prawdzie mówił bł. ks. Jerzy
podczas swojej ostatniej Mszy świętej. „Życie
w prawdzie, to dawanie prawdzie świadectwa na zewnątrz, to
przyznanie się do niej i upominanie się o nią w każdej sytuacji.
Prawda jest niezmienna. Prawdy nie da się zniszczyć taką czy inną
decyzją, taką czy inną ustawą. Na tym polega w zasadzie nasza
niewola, że poddajemy się panowaniu kłamstwa, że go nie
demaskujemy i nie protestujemy przeciw niemu na co dzień. Nie
protestujemy, milczymy lub udajemy, że w nie wierzymy. Żyjemy wtedy
w zakłamaniu. Odważne świadczenie prawdy jest drogą prowadzącą
bezpośrednio do wolności. Człowiek, który daje świadectwo
prawdzie, jest człowiekiem wolnym nawet w warunkach zewnętrznego
zniewolenia, nawet w obozie czy więzieniu. Gdyby większość
Polaków w obecnej sytuacji wkroczyła na drogę prawdy, gdyby ta
większość nie zapomniała, co było dla niej prawdą jeszcze przed
niespełna rokiem, stalibyśmy się narodem wolnym duchowo już
teraz. A wolność zewnętrzna czy polityczna musiałaby przyjść
prędzej czy później jako konsekwencja tej wolności ducha i
wierności prawdzie.” Czyż te słowa i dziś nie są aktualne?
Piłat
zadał Jezusowi pytanie: „Cóż to jest prawda?” Lecz dla Piłata
nie ma pojęcia obiektywnej prawdy. Prawda znajduje się po stronie
tych, co są silniejsi, prawdą jest to, co jest dla niego korzystne.
Ostatecznie Piłat skazał Boga-Człowieka na śmierć. Umył sobie
ręce, by w ten sposób pokazać, że jest mu ta śmierć obojętna,
by pokazać, że nie chce mieć nic wspólnego ze śmiercią Jezusa,
ze śmiercią prawdy.
Kiedy
w końcu przestaniemy myć nasze ręce?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Dziękuję za komentarz!