piątek, 14 września 2012

Hańbiący Znak Zbawienia

Około roku 320 święta Helena, matka cesarza Konstantyna, kazała odszukać krzyż, na którym umarł Chrystus. Wedle starożytnych przekazów, krzyż został odnaleziony w 326 roku. Wybudowano dwie bazyliki i w roku 335 w jednej z nich uroczyście umieszczono relikwie Krzyża Świętego. Od tego czasu obchodzone jest święto Podwyższenia Krzyża Świętgo. 

Pątnicy, którzy w dniu 14 września nawiedzali bazylikę, brali udział w tak zwanym hypsosis, czyli podwyższeniu Drzewa Krzyża, polegającym na podnoszeniu relikwii Krzyża w czterech miejscach świątyni dla adoracji. Był to radosny obrzęd, bo dla wierzących krzyż przypominał, że Chrystus oddał swoje życie za zbawienie świata. Czyż nie jest to radość dla chrześcijan, dla nas? 

„Tak bowiem Bóg umiłował świat, że Syna swego Jednorodzonego dał, aby każdy, kto w Niego wierzy, nie zginął, ale miał życie wieczne”. 

W Krzyżu chrześcijanie zawsze dostrzegali ołtarz, na którym Chrystus złożył sam siebie w ofierze za życie każdego z nas. Bóg przyszedł na świat, stał się człowiekiem, jednym z nas, podobnym we wszystkim, oprócz grzechu. Chrystus stał się posłusznym aż do śmierci krzyżowej. Jezus wiedział, co Go spotka, sam wiele razy mówił, że Syn Człowieczy musi być odrzucony, wyszydzony, umęczony i wydany na śmierć. 

Jezus przyjął śmierć krzyżową, która dla Rzymian i Żydów była śmiercią najbardziej hańbiącą. Była to kara za najgorsze przestępstwa. Przypomnijmy, że Jezus został oskarżony o nazywanie siebie królem. „Moje królestwo jest nie z tego świata” – powie. My to wiemy! Jako ludzie XXI wieku znamy dobrze historię Jezusa. Czasem na tej znajomości historii kończy się nasz związek z Bogiem. Nie zgłębiamy naszej relacji. 

A przecież krzyż jest znakiem, który łączy pokolenia, który widzialne przypomina nam, że Bóg ukochał świat, że dał swego Syna przybić do krzyża, także za nas. 

Dziś są różne krzyże!

Duże i małe, z drewna, metalu czy innych materiałów. Są krzyże zdobione kamieniami, złocone, inne są rzeźbione. Różne są krzyże! 

Są krzyże poniewierane, przewracane, łamane i opluwane. Krzyż staje jako obiekt sporu, nienawiści i sprzeciwu, staje się odrazą dla tych, którzy na niego patrzą. Różne są krzyże! 

Są krzyże, za które ludzie oddają życie, bo nie pozwalają sprofanować znaku swojej wiary, swojej miłości. Krzyż jest wyrazem naszego bezpieczeństwa, o czym przypomniał na Jasnej Górze w 2010 roku, podczas dożynek ogólnopolskich, ks. abp Andrzej Dzięga. „Dopóki na polskich polach i przy polskich drogach krzyże są bezpieczne, dopóki każdy, kto szczerym sercem krzyż stawia albo się przy krzyżu zatrzymuje i może się bezpiecznie modlić - Polska jest bezpieczna”. Są różne krzyże! 

Są krzyże, o których w wierszu ks. Twardowski powiedział, że przychodzą z niewidzialnej strony. To krzyże naszej codzienności, krzyże bólu i cierpienia, krzyże bezrobocia, trudnych relacji małżeńskich i rodzinnych. 

Czym jest krzyż dla nas, ten materialny krzyż!? Ozdobą? Tradycją? Znakiem miłości Boga? „[…] potrzeba, by wywyższono Syna Człowieczego, aby każdy, kto w Niego wierzy, miał życie wieczne”. Krzyż jest wyrazem miłości, miłości, która ogrania każdego człowieka, także tego, któremu krzyż jest obcy, któremu krzyż przeszkadza i któremu przeszkadzają ludzie gromadzący się wokół znaku zbawienia. 

Modląc się przed krzyżem, przenosimy się na Golgotę i stajemy pod krzyżem Chrystusa, jak Maryja, jak Jan. Matka Boża pomaga nam w tym, jako pośredniczka do Chrystusa, bo kto lepiej zrozumie swoje dzieci, jeśli nie Matka. 

Na koniec chcę przywołać refren jednej z piosenek Wspólnoty Miłości Ukrzyżowanej, która pięknie to obrazuje. 

Maryjo weź mnie za rękę 

Podprowadź pod Twego Syna, 

Przyciśnij mnie do drewna, 

Niech spłynie Krew i mnie oczyści. 

Każdy może podejść pod Jezusowy krzyż, każdy, jeśli chce! 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Dziękuję za komentarz!