"Zróbcie wszystko, cokolwiek wam powie". Maryja wskazuje nam na Jezusa, którego mamy słuchać i wypełniać wszystko, cokolwiek nam powie. Bogu mogę zaufać i wiem, że moja noga się nie potknie, bo On - sam Bóg będzie mnie prowadzić.
Jezus mówił "proście, a będzie wam dane; szukajcie, a znajdziecie; kołaczcie, a otworzą wam"... Czemu więc miałbym nie prosić, nie szukać i nie kołatać, skoro zachęca mnie do tego sam Bóg. Jeśli trudno mi wołać do Boga, uciekam się do Matki. Przecież to też moja Mama, która chwyci mnie i poprowadzi do Jezusa i tak po prostu jak Matka powie swojemu Synowi, żeby mnie wysłuchał. A Bóg nie da mi byle czego. On zawsze daje to, co najcenniejsze, co najlepsze.
To tylko ja daję Bogu ochłapy mego czasu na modlitwę i spotkanie z Nim. To ja dzieląc się z bliźnimi, staram się być "hojnym", by nie stracić za wiele. A Bóg? On daje to, co najlepsze. To tak, jak na weselu w Kanie. Prośba o wino sprawiła, że wino było najlepsze, takie, jakie młodzi stawiali na początku wesela, gdy jeszcze goście byli trzeźwi. Bóg taki nie jest! On mi daje od razu wszystko najlepsze.
Czy umiem to przyjąć? Ba... Czy w ogóle chcę przyjąć to, co Bóg mi daje? Czasem trudno, bo On chce coś w zamian... Chce mojej miłości, a ja przecież nie umiem dostatecznie kochać.
Panie Jezus, proszę Cię, przez wstawiennictwo Twojej i mojej Matki, naucz mnie więcej kochać!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Dziękuję za komentarz!